RelatioNet | Forum | Yad Vashem | Jewishgen | Shorashim | MyHeritage

środa, 19 marca 2008

Irena Fejgin - Filipowska

Któregoś dnia do mojej babci na kapitulna 6 przyszła prawdziwa Józefa malec, koleżanka Ziuty ze Lwowa, której dokumenty posiadała Ziuta. Dokumenty te, były wykradzione, nie przez Ziutę, ale przez szkolnego księdza i oddane Ziucie. Ponieważ u Niemców porządek musi być, to również sprawy meldunkowe były tak prowadzone, że gdy Ziuta ze Lwowa przyjechała do Warszawy, to urząd niemiecki meldunkowy wiedział doskonale gdzie ona jest zameldowana. Czyli u mojej babci. Przyszedł wtedy gestapowiec z prawdziwą Józefą Malec, ziuta w tym czasie była u nas. Prawdziwa Józefa malec zapytała się mojej babci, gdzie jest ta złodziejka, która ukradła mi moje dokumenty? Moja babcia na to: wyszła cos kupić na miasto. Oni w tym czasie wyszli, a moja babcia w tym czasie zadzwoniła do nas: „słuchaj, ziute poszukują Niemcy, gestapowiec przyszedł.” Wiec jak ze Lwowa trafili na kapitulną, to z kapitulnej na Mokotów przecież jest niedaleko, tramwajem w 25 minut można przejechać. No wiec nie tylko Ziuta, ale i my natychmiast opuściliśmy nasz dom. Została tylko moja mama w domu, chora, bo nas by aresztowali od razu,a potem przewieźli do Oświęcimia. Jednym słowem zameldowanie u mojej babci spełniło swoja role, uratowało zarówno nas, jak i Ziutę. Umieściliśmy ją po rodzinie, u ciotek, wujków, po trzech, czterech dniach zatrzymaliśmy się u wujostwa, dowiadując się jednocześnie czy w domu na gimnastycznej jest spokój. Ponieważ był spokój, Niemcy nie przychodzili, stwierdziliśmy, że można wrócić. Ziuta natomiast poszła do siostry ciotecznej, na ulice Raszynska 56. Tam była, mniej więcej w tym samym czasie u mojej siostry pani Irena Filipowska, jako opiekunka do dziecka, trochę starsza od Ziuty. Pani Irena miała synka, 4 czy 5 letniego wówczas, którego umieściła w Świdrze, u sióstr zakonnych. Strasznie za nim tęskniła i z tej Raszynskiej często jeździła odwiedzać Piotrusia do Świdru, żeby go zobaczyć. Siostra strasznie odradzała te wypady, zważywszy na „zły wygląd” , czyli wyraźnie żydowskie rysy. Któregoś dnia pani Irena wpadła w łapy szmalcownikowi, nie wiadomo kim on był, podobno był Polakiem. Musiała mu oddać wszystkie kosztowności, które przy sobie miała,, bo groził, że wyda ją, że jest żydówką. Ale okazało się, że szmalcownik szedł za panią Irena, żeby móc ją później dalej szantażować. Chciał się dowiedzieć gdzie ona mieszka. Irena weszła do któregoś sklepu i zadzwoniła do nas do domu. Odebrała moja mama i powiedziała w jakiej jest sytuacji, że nie może tam do siostry na Raszynska iść. Matka jej poradziła, żeby wsiadła do tramwaju, przejechała dwa przystanki, wysiadła, jednym słowem tak kołowała, żeby zgubiła szmalcownika, a gdy go już zgubi, żeby do nas przyjechałą. I tak trafiła do nas. Ziuta poszła na dłuższy czas do siostry ciotecznej, na Raszynska natomiast pani Filipowska u nas została. Była sześć, może siedem miesięcy, pięknie grała na pianinie, dzięki jej nauczyłem się kochać Chopina i innych. Cały czas prosiłem ją, żeby mi grała „dwa walce”, pewno już pod koniec miała obrzydzenie do nich, gdyż non stop ją prosiłem, aby je grała. Ziuta w międzyczasie musiała zmienić swoje dokumenty, załatwione przez mojego brata w AK, której był członkiem. Nazywała się od tamtej pory Józefa Nałęcz. Po tych kilku miesiącach pani Filipowska wróciła na Raszyńska do mojej siostry, natomiast ziuta wróciła do nas. Brała udział w powstaniu warszawskim jako łączniczka pod nazwiskiem Józefa Nałęcz. Dostała się do niewoli jako żołnierz Armii Krajowej, do obozu Oberlangen. Na granicy z Belgią została uwolniona przez armię brytyjską, przez oddział generała Maczka, jeszcze w czasie wojny, po uwolnieniu dostała się do Brukseli.

Irena Fejgin - Filipowska


One day, to my grandmother who lived on Kapitulna 6 came real Józefa Malec with Gestapo. They were looking for Ziuta. As a result we all left our house except for my mother. Few days after when nothing happened we returned. We decided to leave Ziuta at my aunts home on Raszyńska 56. There at the same time was a woman with Jewish roots Irena Fejgin – Filipowska. She was a bit older than Ziuta, she had a 4 year old son whose name was Piotruś. She put her son in a sisterhood in Świder. Irena missed her son so she was often coming to see him. At one ofthose visits she was recognised by someone as a Jew. She had to give him all her juwelery and everything she had with her to make him stay silent. The man let her go but he followed her. She has phoned my mother and she advised her to lose him and come to her. After that for six maybe seven months Madame Filipowska stayed in our home. She played lovely on piano. My brother who was a member of „Home Army” made her another documents. Now her name was Józefa Nałęcz. After that Ziuta returned to us and Irena Filipowska went back to my aunt. When Warsaw uprising started Józefa was fighting and got caught. As a result she was transported to the camp in Oberlangen. She was rescued and stayed in Belgium in Brussel.


Irena Fejgin - Filipowska

Un jour chez ma grand mère, ou était inscrit Ziuta est venu la vraie Jozefa Malec et la gestapo. Heureusement Ziuta n’était pas là et ma grand mère a vite telephonné chez nous pour dire qu’on recherche Ziuta. On s’est vite echappés de la maison, quelque jours on se cachait partout chez les cousins. Seulement ma mère est restée à la maison. Mais après quelques jour on est retourné chez nous, en placant Ziuta chez ma tante, à la rue Raszyńska 56. Autrement dire l’inscription de Ziuta chez ma grand mère était une bonne décision. Parallelement pendant ces temps- là chez ma tante était une femme Juive, quelque ans plus agée que Ziuta, qui s’occupait de son enfant. Elle aussi avait un enfant, elle allait souvent le voir, car il était caché dans un monastère à Swidr. Une fois, pendant un voyage chez Piotrek(son fils), un „szmalcownik”(quelqu’un qui veut de l’argent, sinon il dénonce la race aux Allemands) l’a attrapé. Heureusement elle s’est echappée et est venue chez nous. Madame Fejgin- Filipowska jouait au piano. C’est elle qui m’a aprit à aimer Chopin et autres compositeurs. Elle etait chez nous une demi année. Ziuta pendant ce temps a du changer ses documents. Mon frère qui était à AK(l’armée polonaise) lui a donné un jour des documents. Depuis ce temps là, elle s’appelait Józefa Nałęcz. Après ces 6 mois, Ziuta est retournée chez nous, tandis que madame Irena Fejgin- Filipowska s’est de nouveau trouvée chez ma tante. Ziuta a participé à la Resurrection de Varsovie, elle s’est trouvé comme prisonnière à un camp de travail près de la frontière Belge, Oberlangen. Là -bas, après etre libérée par l’armée anglaise, en réalitée par la brigade de géneral Maczek, donc un Polonais, elle est allée à Bruxelles, ou elle vit jusqu’à la fin de ses jours.



Obóz w Oberlangen
Camp in Oberlangen

Brak komentarzy: