RelatioNet | Forum | Yad Vashem | Jewishgen | Shorashim | MyHeritage

wtorek, 25 marca 2008

Regina Fern

W czasie wojny mieszkaliśmy na forcie mokotowskim. Na ulicy gimnastycznej pod numerem piątym była willa jednorodzinna, w której mieszkała tylko nasza rodzina: rodzice i trzech synów. Ja byłem najmłodszy. Moi bracia byli znacznie starsi: jeden 10 drugi 6 lat starszy ode mnie. W 1942 roku moja mama zachorowała. My chłopcy uczyliśmy się w tajnej politechnice: Średni w szkole handlowej, ja byłem w szkole ogrodniczej, tzn tajne gimnazjum to było, Giżyckiego i wszyscy pracowaliśmy. Jeden pracował w sklepie, drugi gdzieś tam, ja jako ogrodnik na plantacjach na Rakowieckiej pracowałem, sieczkę miedzy innymi rżnąłem. Potrzeba było pomocy mojej mamie w gospodarstwie, ponieważ ciężko zachorowała i nie mogła dać rady z utrzymaniem porządku w domu, z gotowaniem, zresztą trudności były dość wyraźne w czasie wojny, bo były kłopoty z zaopatrzeniem, trzeba było robić jedzenie z byle czego. Daliśmy ogłoszenie do gazety, że potrzebna jest pomoc domowa. A że w czasie wojny to się nazywało służąca czy gosposia, zgłosiła się miedzy innymi młoda dziewczyna bardzo sympatyczna mająca 19 lat, mówiąc że jest chętna do pracy. Moja mama ustaliła z nią wynagrodzenie i zamieszkała u nas. Byłą bardzo sympatyczna, młoda, bezpośrednia, kontaktowa. Któregoś dnia, po 2 tygodniach pobytu w naszym domu, poprosiła moja mamę żeby poszła z nią do parku ujazdowskiego porozmawiać. Moja mama na to odpowiedziała: po co mamy chodzić do parku ujazdowskiego, przecież mieszkamy w domu z ogrodem możemy usiąść na ławce i porozmawiać. Jednak ziuta, bo tak prosiła żeby ja nazywać, mówiła że nazywa się Józefa Malec, poszła razem z moją mamą do tego parku. Ziuta zapytała się mojej mamy czy państwo są zadowoleni z mojej pracy, z mojej osoby. Jak najbardziej! Jesteś obrotna, pracowita, schludna czysta. Można z tobą porozmawiać o rożnych sprawach. Ziuta na to mówi: ja zdaje sobie sprawę, że państwo jednej rzeczy nie wiecie. Nie wiecie ze jestem żydówka. Czy ja w takiej sytuacji będę mogła pozostać w pastwa domu, bo to przecież naraża państwa rodzinę na śmierć. I tutaj, zawsze opowiadając tą historię młodzieży izraelskiej nadmieniam, że tu są dwa bardzo ważne dylematy natury moralnej. Dylemat mojej mamy: czy ona ma prawo moralne ryzykować życiem, no swoim to każdy może, ale czy ryzykować życiem swojego męża, trzech synów? Bo to jest kara śmierci za to, żeby uratować, żeby dopiero próbować uratować. Oczywiście nie zdawaliśmy sobie sprawy ze to będzie około 2 lat trwało myśleliśmy na tydzień, dwa, miesiąc. Drugi dylemat: dylemat ziuty, żydówki, czy ona ma moralne prawo dla próby ratowania swojego życia żeby ryzykować życiem obcych jej ludzi, ale którzy chcą iść jej z pomocą? Zawsze również życzę młodzieży izraelskiej, żeby nigdy nie miała takiej sytuacji, żeby musiałą podjąć taką decyzje, bo w czasie wojny śmierć groziła za ratowanie żydów. Moja mama na to stwierdzenie, że Ziuta jest żydówka podobno natychmiast powiedziała: zostajesz u nas w domu, będziesz traktowała jak moja córka, a synowie będą cię jak siostrę traktowali. Nigdy nie miałem siostry, ale Ziuta mogłaby nią być, tak zresztą ja traktowaliśmy. Ziuta miała fałszywe dokumenty. Ja do dzisiaj nie wiem czy rodzice moi wiedzieli, że te dokumenty są fałszywe, nie wiem. Dla pewności Ziuta była zameldowana w domu mojej babci na ulicy kapitulnej 4 na starym mieście. Babcia miała tam kamienice. Teraz jest ona już zburzona. Zameldowanie to okazało się zresztą słusznym posunięciem. Została u nas, moja mama stwierdziła, że Ziuta musi być u nas legalnie, to znaczy pseudolegalnie, na tych fałszywych papierach jako taka przyjezdna kuzynka z poznańskiego, jako właśnie pomoc domowa, no ale oczywiście nie jako żydówka. Co sąsiedzi myśleli to ja nie wiem. Zresztą obok mieszkała moja ciocia dwa domy dalej, która wiedziała o Ziucie, a wiec tez narażali życie, podobnie jak my zresztą, dla Ziuty. Trochę komfortu psychicznego, spokoju ducha dawała nam świadomość, ze Ziuta jest dla nas jak siostra, poprzez ciągłe zabawy i gry w karty nie odczuwało się tego codziennego strachu, zagrożenia życia. Przypuszczam, że rodzice tego komfortu nie mieli tak bardzo jak my, młodzi.

REGINA FERN


During the war we lived on Mokotów. On the street Gimnastyczna 5 there was a villa in which lived our family. In 1942 my mother became ill. Me and my two brothers were studing in secret school. We also all worked. My mother needed home assistance so we gave an advertisement to the newspaper. These kinds of advertisements were very popular that days so we did not need to wait long. One of those who replied was a young 19 yeras old girl named Józefa Malec. My mother state with her everything and she stayed in our house. She was very pleasant, young, straight. After two weeks she told my mother that she want to talk with her. Ziuta (that is how she wanted to call her) told mymother that it is something very important so that they cannot talk in house. They met in Ujazdowski Park. Ziuta asked my mother if she is content of her help. My mother replied: Of course we are, you are hard-working, intelligent, young person. Ziuta continued: I know that there is one thing you do not know about me. You do not know that I am a Jew. In this situation is it possible for me to stay in your house? And here in this moment of the story I always tell my audiance about two moral problems one of my mother: Has she the right to risk life of her husband and three sons? Second problem of Ziuta: Has she the right to risk the lifes of people who wanted to help her just to rescue her life? I wish noone this kind of dilemma during his life. My mother after hearing that said: you will stay in our home and you will be treated as my daughter, and my sons will treat you as their sister. Ziuta had false documents so for certitude she was reported in my grandmothers house on Kapitulna 4 street. Anyway report turned out to be a good move. Ziuta stayed with us. Little mental comfort gave us the thought that she is our sister, we played games with her etc. so it was easier to forget about daily fear. I assume that my parents did not have that kind of comfort that we had.

REGINA FERN

Pendant la guerre on habitait à fort de mokotow. Sur la rue gimnastyczna 5 était une villa pour une famille, dans laquelle nous habitons: nos parents et trois fils. Moi j’étais le plus jeune. Mes frères étaient beaucoup plus agés que moi: le premier, de 10 ans, le deuxième, de 6 ans. En 1942 ma mère est tombée malade. Nous, les garcons on étudiait à „politechnika” dans ces temps- conspirée. Le fils moyen dans une école de commerce, moi j’étais dans une école botanique, tout le monde travaillait. Un de mes frères travaillait dans un magasin, moi je travaillait sur des plantations près de la rue Rakowiecka. Il fallait un coup de main à ma mère lorsqu’elle est tomba malade. Il est devenu impossible qu’elle fasse le ménage, comme elle le faisait avant sa maladie. C’est pour ca qu’on a donné une annonce dans un journal, qu’on a besoin de quelqu’un qui conduira la maison. Dans notre maison est venue aussi à part les autres, une jeune fille de 19 ans en disant qu’elle est prète à travailler. Ma mère a parlé avec elle pour négocier le salaire et c’est ainsi qu’elle a commencé à habiter avec nous. Elle était très symphatique, communicative, joyeuse. Un jour, apres 2 semaines de séjour chez nous, alle a demandé à ma mère d’aller au parc Ujazdowski pour parler. Ma mère lui a repondu: pourquoi on doit aller au parc Ujazdowski, ma chère Ziuta, on a un jardin, on peut s’asseoir sur le banc et parler tranquillement? Mais Ziuta, elle était decidée: on va aller au parc. Quand ils se promenaient dans le parc, Ziuta a demandé à ma mère si elle est contente de son comportement, de son travail effectué chez nous. Ma mère lui repondit que: bien sur! Tu es propre, soigneuse, tu travailles très bien, on peut parler avec toi sur de différents thèmes. Tu es très bien, comme tu es! Ziuta lui repondit à ça: je me rends compte que Vous, madame vous ne savez pas une chose: vous ne savez pas que je suis Juive. Est-ce que dans cette situation je pourrai rester chez vous, parce ce que ca vous fait risquer la mort. Ma mère a tout de suite dit: tu restes chez nous, et tu seras traitée comme ma fille, et pas comme une fille de ménage. Je n’ai jamais eu de soeur, mais Ziuta m’en pourrai etre une, aussi on l’a traitée ainsi. Ziuta avait de faux documents. Elle a été inscrite chez ma grang-mere, rue Kapitulna 6, à la vieille ville, mais elle habitait chez nous. Qu’est-ce que les voisins ont pensé, ça, je ne sais pas. Mais aussi ma tante habitait 2 maisons à coté , qui savait de Ziuta, donc elle risquait sa vie aussi. Un peu de confort psychique donnait la situation dans laquelle on cohabitait avec Ziuta: frères- soeur, parce tout le temps on s’amusait, on jouait au cartes, on ne santait pas la peur tout le temps. Je peu croire que mes parents il n’en avait pas ce genre de comfort.



Fort Mokotów
Photo of Fort Mokotów

Brak komentarzy: